oraz utrzymanie prawowicie odziedziczonego królestwa.
Patrzyli na wojska sunące doliną. Król cichym głosem rzucił przekleństwo. - Niech ich piekło pochłonie! Jest ich tak wielu. - Odwrócił się do towarzyszącego mu rycerza. - Po tych wszystkich latach nieudany syn nagle zapragnął udowodnić, że dorównuje ojcu. Słodki Jezu, jak długo jeszcze przyjdzie nam walczyć? Jeśli hordy najeźdźcy dotrą do wioski, ujrzymy okrucieństwa, jakich jeszcze nie widziały nasze oczy. Ojciec bywał srogi, by pokazać swoją siłę, lecz syn okaże się po wielekroć sroższy, bo musi ukryć swoją słabość. Wiatr zmienił kierunek, zaczął wiać w ich kierunku, zimny, przejmujący do szpiku kości. Rycerz podniósł wzrok, spojrzał w niebo. Tego dnia, zgodnie z zapowiedzią ojca Gregore'a, zmrok miał zapaść wcześniej, gdyż nadeszła Czarcia Pełnia. Zakonnik znakomicie znał się na astrologii oraz na uzdrawianiu, zaś na polu walki wykazywał się ogromnym męstwem, któremu wielu ludzi zawdzięczało życie. Doprawdy, RS 2 interesujący był to człowiek. Nauki pobierał w Rzymie, tam też został wyświęcony na kapłana, za ojca miał szkockiego górala, zresztą legata na dworze papieskim, a za matkę - jeśli wierzyć krążącym legendom - czarownicę. Przez cały ten dzień ojciec Gregore zachowywał się dziwnie, na przemian klął i mruczał coś pod nosem, zaś w tym momencie, gdy przyglądali się wojskom nieprzyjaciela i szacowali ich liczebność, zaczął się zachowywać jeszcze dziwniej, mianowicie z jego ust wyrwały się tajemnicze inkantacje w języku niepodobnym do któregokolwiek z języków, jakie rycerz dotąd słyszał. Darzył zakonnika szacunkiem, niemniej dreszcz przeleciał mu po krzyżu, co nigdy mu się nie zdarzało, chociaż nieustannie musiał stawiać czoła wrogom i chociaż często widział, jak jego przyjaciele i towarzysze broni padali pod ciosami. Nie bał się niczego, odkąd stanął po stronie prawowitego króla, gdyż od tamtej pory patrzył tylko przed siebie, a za jedyną przewodniczkę miał umiłowanie wolności. W jego życiu nie było miejsca na strach. - Wziął do pomocy pachołka samego diabła! - wybuchnął gniewnie ojciec Gregore. Rycerz starał się go nie słuchać, musiał skupić się na tym, co działo się przed jego oczami. Wskazał na wąwóz, płynącą przezeń rzekę oraz na wznoszące się za nimi skaliste wzgórze. - Tam. Tam musimy stawić im czoła i powstrzymać ich. - Zapewne zaatakują o świcie - rzekł król. - Zapewne. Nie sądzę wszakże, byśmy odważyli się polegać na naszych przewidywaniach - odparł rycerz. Król milczał przez chwilę. RS 3 - W tym wąwozie leży moje domostwo. Rycerz wiedział o tym, podobnie jak wiedział o wielu królewskich dzieciach z nieprawego łoża. Król poślubił swoją wybrankę z miłości, jego ukochana naraziła się na gniew własnej rodziny, biorąc go za męża, jednak z powodu ciągłych walk często byli rozdzieleni, i to na długo. Jedna z córek króla niedawno osiągnęła odpowiedni wiek i została przyjęta na dwór, gdzie posługiwała samej królowej, która w swej wielkoduszności traktowała młodą dworkę dobrze, nie mając jej za złe