Cindy upierała się jednak przy swoim pomyśle.
- Pamiętasz dawne czasy? Razem z twoim ojcem robiliście na świeżym powietrzu wspaniale pieczone ryby. Może Larry wpadnie na weekend? Może nawet Sheila się do tego czasu odnajdzie? Nate'owi na pewno uda się wyrwać, przecież nie musi cały czas sam tkwić za barem. No i kto wie, może jeszcze ktoś... - Zobaczymy, Cindy - odpowiedział. Zdziwił się, gdyż Kelsey nagle wstała i jakby zmieniła swoje wrogie nastawienie. Zrobiła nawet 72 parę kroków w jego kierunku, choć zatrzymała się w pewnej odległości. - Właściwie, Dane, wiesz, może rzeczywiście byłoby miło, gdybyś urządził przyjęcie i nas wszystkich zaprosił. - Naprawdę odwiedziłabyś największego miejscowego menela? - zapytał z niedowierzaniem. - Idę pozmywać - oświadczyła nagle Cindy, jakby uznała, że powinna zostawić ich samych. Kelsey spojrzała na nią ze zdumieniem. - Przecież to papierowe talerzyki - przypomniała przyjaciółce. Cindy lekko popchnęła ją w kierunku Dane'a. - Posłuchajcie oboje. Nie wiem, co tu się dzieje, ale nie można tak traktować przyjaciół. Kelsey, odprowadź Dane'a do drzwi i przy okazji go przeproś. - Ja mam przeprosić? - obruszyła się Kelsey. - Niby za co? - Daj spokój, Kelsey, odprowadź Dane'a. - Po co? Na pewno sam trafi. Zresztą dobrze, chodź, Dane. Przez chwilę miał nawet wrażenie, że zaraz ujmie go pod rękę. Najwidoczniej jednak zmieniła zdanie, gdyż ruszając za nim w kierunku drzwi, skrzyżowała ręce na piersi. - Powinieneś urządzić ten piknik - powiedziała. Otworzyła drzwi i oparła się o ścianę, czekając, aż wyjdzie. Dane nie wiedział, co Kelsey naprawdę myśli. Chciał jednak, żeby zrozumiała, w jak niebezpiecznym kierunku może się rozwinąć sytuacja. Wizyta 73 u Lathama trochę ją przestraszyła, ale tylko trochę. Za mało. - Kelsey, obiecaj mi, że będziesz się trzymała z daleka od Andy'ego Lathama. Wzruszyła ramionami. - Już przyznałam, że oboje mieliście rację. Zapytałam go o Sheilę i nie mam powodu, żeby iść tam po raz drugi. - W porządku. - Zawahał się. - Kelsey, poważnie, nie wtrącaj się do tego. Miała nieprzeniknione spojrzenie.