Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/szycie.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra13/ftp/szycie.wroclaw.pl/paka.php on line 5
napastnik strzelił tylko raz w czoło. Ryzykował, że ofiara przeżyje i opowie, co się stało.

napastnik strzelił tylko raz w czoło. Ryzykował, że ofiara przeżyje i opowie, co się stało.

  • Sławek

napastnik strzelił tylko raz w czoło. Ryzykował, że ofiara przeżyje i opowie, co się stało.

25 May 2022 by Sławek

Ryzykował, że ktoś zobaczy go z bronią. Nie rozumiem... Coś mi tu nie gra. Popatrzyli po sobie. Żadne z nich nie znajdowało odpowiedzi. Wcześniej wybrana ofiara. Dziwny pocisk. Tajemniczy mężczyzna, który namówił trzynastolatka do udziału w morderstwie. Teoria o bezmyślnym akcie agresji należała już do przeszłości i teraz Rainie zastanawiała się, co dalej. Myślała o swoim prowincjonalnym, spokojnym miasteczku. O wysokich drzewach i łagodnie pofalowanym krajobrazie. Myślała o Dannym, tak bardzo przerażonym i zdecydowanym wziąć winę na siebie. Myślała o zakrwawionych szkolnych korytarzach. I po raz pierwszy od czternastu lat poczuła strach. 19 Czwartek, 17 maja, 16.21 Danny siedział sam w pokoiku o wymiarach trzy na trzy i obserwował pająka, który powoli sunął po pokrytej cienką wykładziną podłodze. Drzwi były otwarte. Co rano, o szóstej, krzepko wyglądający pracownicy zakładu otwierali je na oścież z okrzykiem „Pobudka!” Nie zamykano ich potem. Przez cały dzień łączyły szereg identycznych pokoi z głównym korytarzem, aż do dziewiątej, kiedy wszyscy pensjonariusze kładli się spać. Inni strażnicy albo raczej – jak wyjaśniono Danny’emu – przewodnicy przekręcali klucz od zewnątrz. O dziesiątej gaszono światło, a po jakimś czasie przez okienko z pleksiglasu zerkały czyjeś oczy, które sprawdzały, czy więzień przestrzega regulaminu. Danny przestrzegał regulaminu. Nie sprawiał żadnych kłopotów. Wstawał, kiedy trzeba, pozwalał przewodnikowi odprowadzić się do stołówki. Siedział ze wzrokiem wbitym w swoją tacę. Potem pozwalał kolejnemu przewodnikowi odprowadzić się do klasy, gdzie dwudziestu chłopców w wieku od dwunastu do siedemnastu lat symulowało naukę pod okiem szczebiotliwej kobiety, która wmawiała im, że czeka ich świetlana przyszłość. Po lekcjach uczniowie mieli czas wolny. Danny wracał do swojego pokoiku i godzinami przesiadywał sam. Nikogo to nie obchodziło. Poprawczak w Cabot należał do najnowszych. Przypominał raczej gigantyczny akademik niż tradycyjne zakłady wychowawcze, o których szeptali co bardziej doświadczeni. Tam, w zaadaptowanych starych więzieniach, ściany i podłogi były z betonu, a toalety nie miały drzwi. W poprawczaku w Cabot dawało się żyć. Niektórzy wychowankowie nosili nawet własne ubrania, byle nieozdobione symbolami gangu lub ordynarnymi napisami. Pokój rekreacyjny miał mnóstwo okien z pleksiglasu i żywe rośliny w doniczkach. A jeśli ktoś zdobył odpowiednią ilość punktów, mógł oglądać telewizję, czy nawet wypożyczyć film wideo. Niezawodni przewodnicy czuwali nad planem dnia. Posiłki, zajęcia, odpoczynek. Jeśli posłusznie wypełniało się polecenia, nikt się do człowieka nie czepiał. Wolny czas można było spędzać w samotności. Siedzieć u siebie. Gapić się na swój niebieski szpitalny kombinezon. Obserwować pająki. Słowem pełny luz. Tyle że nie było stamtąd wyjścia. Schludne pokoje nie bez powodu miały okna z pleksiglasu. A wszystkie zewnętrzne drzwi obito grubą na cal stalową blachą. Wokół podwórza ciągnął się trzymetrowej wysokości mur, uwieńczony drutem kolczastym. Reflektory. Strażnicy ze strzelbami na gumowe naboje. Na początku starsi chłopcy byli Dannym zafascynowani. Usiłowali mu zaimponować historiami o śmiałkach, którzy próbowali zwiać. Uciekinierzy dostawali po oczach gazem łzawiącym, a jeśli sforsowali ogrodzenie, co zdarzało się rzadko, puszczano za nimi dobermany. Każdy pies może w nagrodę raz cię ugryźć, opowiadali z dreszczem zgrozy. Przewodnicy wybierają miejsce. Danny pogardzał nocnymi kolegami, ale nic nie mówił. Od pierwszego dnia jego motto brzmiało: ani słowa. Jestem bystry, jestem bystry, jestem bystry. Boję się. Patrzył, jak pająk mozolnie wspina się w stronę zakratowanego okna, spragniony słońca, a może wiatru na włochatym łebku. Przyglądał się swojemu kombinezonowi – dziecko pod specjalnym nadzorem nie może

Posted in: Bez kategorii Tagged: czym czyścić zęby psa, 2 letnia dziewczynka, fryzura 50,

Najczęściej czytane:

Za nim stanęło kilku rosłych lokajów.

- Przekroczyłeś granice przyzwoitości, Althorpe! - oświadczył lord Franton. - Zaprosiłem cię z szacunku dla twojego nieżyjącego brata. Najwyraźniej jednak ... [Read more...]

- Zrobiliśmy krok do przodu, ale to obudziło

w tobie obawy. Chciałaś mi to dokładniej wyjaśnić, tylko chłopcy nam przeszkodzili. Amy wpatrywała się w żółty napój. Widział, ... [Read more...]

morska woda pozostawiła na jej skórze? Ale

fatalnie to wszystko wyszło! - Masz doświadczenie z dziećmi? - Słucham? - Zaskoczył ją tym pytaniem. - ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 szycie.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste